Po obudzeniu okolo 10, z niecierpliwoscia wypatrywalisny przez okna muru chińskiego, mijalismy biedne wioski, góry i kanion rzeki Yongding He - parawie pod sam pekin , w międzyczasie skorzystalismy z dobrodziejstwa chińskich koleji państwowych i skonsumowalismy darmowy lunch w resteuracyjnym, oczywiscie chiński obiad, tylo pałeczki itd... Didi stwierdził że prawie nic nie zjadł, a to że sie tak pałeczkami namachał spowodowało sytośc w jedo pokaźnej tuszy. Wjezdzamy na przedmiescia Pekinu, szaru brudno , smród , i duzo starych fabryk, elektrowni, hut itd, ale w miare dojezdzania do centrum było ładniej. o 14:08 wjezdzamy na dworzec Bejijng Zahn (opóznienie 4minuty) , na preonie stoi juz nasz człowiek - kurier który dostarczył bilety kolejowe na dalszą część podróży. Pekin - Shanghai i Shanghai-Hongkong. na zewnątrz dworca był nasz drugi człowiek, znajomy Mateusza który zawozi nas do hotelu, okolo 16 jestesmy juz w pokojach, robimy pranie kąpanie i łaczymy sie ze swiatem - w polsce dopiero 10 rano. Na wieczór idziemy na mała przechadzkę pod Jinghan Park jakies 5km, spowrotem wracamy taxówką i za 3 km płacimy 3 złote, oczywiscie kierowca nie znał angielskiego więc jechał na komendy prawo - lewo pokazywane rękoma. Jutro czeka nas zwiedzanie nawet jeszcze nie wiem czego , ale napewno długi dzień pełen Chinskiej kultury.