Okolic Chiang Mai ciąg dalszy... dzis była farma słoni , spływ tratwami, jazda zaprzęgami z napędem wołowym , i długoszyje kobiety :) a na deser zamiast do ogrodu orchideowego wybraliśmy koty... w sumie były to pierwsze koty za płoty i byłem z lekka spękany . wieczorem kolo 17 woda wylewała sie z hotelowego basenu .... mieliśmy trzęsienie ziemi . 6,2 Mag... za 2dwie godziny byla poprawka 4,4 .... nakazali ludziom opuścić hotel:) a potem nas przeniesli z 8 na 4 pietro jak by to mialo jakies znaczenie gdy zawali sie hotel :) haha
p.s. to bylo najwiekse trzesienie ziemi tu od 100 lat.... nie wyglada to dobrze w poblizu epicentrum w okolicach Chang Rai... i nasza wyprawa na złoty trójkąt stoi jutro pod znakiem zapytania