Dzis wogóle sie nic nie działo, relax dlugie byczenie w łózku , potem mielismy iśc na basen i plaże, ale przyszedł niespodziewany deszcz z burzą tropikaną, niebo zakryło sie chmurami w minute, po 1h juz bylo sucho i gorąco , skoro mamy czas wolny to mozna jechac na zakupy, takie spokojne zakupy , dobre sklepy i stragany juz znamy więc kupujemy to co sobie juz wstepnie upatrzyliśmy. Usmiechnięte tajki ze straganów pamietaja nas z wczoraj więc na nasz widok miski maja usmiechnięte od ucha do ucha 2 razy na około głowy ( ogólnie usmiechaja sie wszystkie i to bardzo pieknie, a te co sprzątaja w hotelu za kazdym razem robią z rąk tzw, daszek i kłaniaja sie w pas) Ogólnie nudny dzień , jutro jedziemy na Most na rzece Kwai , na pływający market, na słoniki i wodospady i dzies jeszcze:)
Waldek kupił juz chyuyba trzeciego rolexa , kupuje coraz taniej , ten ostatni to już za 200 Batów, ja kupiłem jakieś słoniki i troche szmatek inne duperele, oczywiscie było KFC - na ostro smakuje lepiej niz w Polsce