natępnego dnia rankiem po wizycie we wiosce Monów, pojechalismy na komercyjny punkt zakupu trunków tajlandzkich i innych podobnych wyrobów rolniczych , typu herbaty , mydła i powidła . Spróbowalis,my lokalnej łychy ze skorpionami i innymi owadami w srodku, (taka łycha na zalewie ze skorpionów) , postanowiłem jednego wyciągnąć i zobaczyc czy żyje, nie ruszał sie wogle, jak byście lezeli w słoiku z łychą tez byscie sie nie ruszali. :) , nastepny etap to Erwan National Park , troche przyrody i 7 wodospadów , w sumie nic specjalnego widziało sie lepsze klimaty jesli chodzi o wodospady , ale mozna było sie wykąpać i połozyc sie na kamieniu by spadająca z 10 -15 m woda dała ostro w kość. Miłe były tez rybki które kąsały - czyszciły skórę. W sumie to był udany dzień. wrcóciliśmy dośc późno do hotelu około 23