Ok no to zaczynamy - wsiadamy do Fokkera 70 ,do samolociku idzie sie na piechotke więc był okazja do wykonania paru fotek ,sam lot spokojny i miłytrwał 1:20( na zdjęciu mała przekąseczka z samolotu ) piękne widoki podczas lądowania rzeki Mekong i miasteczka do którego przylecieliśmy , już na lotnisku zostaliśmy milonerami ))) ich waluta to setki tysięcy )) zeby wyjechac z lotniska trzeba kupić bilet na transport , ceny są nie negocjowalne czyli zawsze 6 dolarów , wiec po próbach targowania )) kupujemy grzecznie bilet i wsiadamy do mini vana , ktory zawiózł nas do do naszego hoteliku w centrum miasta , w hotelu srednio mówia po angielsku i kłamią jak nie wiedzą co powiedzieć , miał być internet ale dla nas zabrako dzis ))) wiec wieczorem bedziemy krążyć po hotelach żeby znaleźć WI-FI i dla was cos napisać ) - Luangprabang to piękne miejsce w stylu francuskim z przełomu wieków , wpisane na liste śiwatowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO , tutejsi ludzie przejeli wiele z francuskich zwyczajów i języka , nawet gry w booule (czyli francuskie kulki rzucane po ziemi), nazwa poczty po francusku , restauracje tez brzmia z francuska .
Zostawiliśmy bagaże i szybciutko nad Mekong zobaczyć na własne oczy jego piękno i ogrom o tej porze roku jest mniejszy ale dla nas i tak widok niesamowity )) po drodze załatwiliśmy juz atrakcje na jutro )) potem biegiem praktycznie do Pałacu Królewskiego - Th Phothisarat , a nastepnie poprzez Nigt Street Market (dopiero rozkladali namioty na wieczor) czekala nas wspinaczka na wgórze Phu Si - żeby tam wejść trzeba pokonać 355 schodków i jak zwykle chociaż wszedzie pisze i mówia ze wspinaczka trwa 2 godziny to my tą trase zrobiliśmy bez przesady w 15 min z postojem malutkim ) z góry rozciąga sie przepiękny widok na góry , miato i rzeke ponieważ wspinaliśmy się w porze zachodu słońca więc razem z nami było tam tez mnóstwo innych ludzi (poznaliśmy tam Holenderke polskiego pochodzenia Dorote ) na wzgórzu tym oraz na jego zboczach znajduje się wiele świątyń min. - stupa That Chomsi , oraz miejsce gdzie znajduje sie odcisk stopy buddy o wielkości 1m.
Potem zejście już z małymi problemami dla naszych stawików (my staruszki ) i spacerek do miejsca gdzie rzeka Namkhan wpada do Mekongu -wrócimy tu jutro.
Teraz pora na wpis na geobloga - podjechaliśmy hotelowym busem do nastepnego i tu co d... w krzakach hasło dostepu do WI-Fi nie działa , małe konsultacje przez telefon i wiązą nas do swohjego następnego hotelu tu mała próba i jest udała się )) także macie wpis na bieżąco a my teraz idziemy sobie w końcu coś zjeśc )) pozdrawiamy wszystkich serdecznie buziaki dla mam i Aniulki