Witajcie ) zaczynamy dzisiejszą opowieśc-
O godzinie 9 byliśmy umówieni tuz obok naszego hotelu z kąd zabrał nas samochód a raczej odkryta półciężarówka, razem z nami jechało z 10 osób- 2 francuzów których zaraz prawie wysadzono a reszta to sami koreańczycy , którzy "gęgali" nam nad głowami przez cała reszte podróży )) wszyscy jechaliśmy na różne atrakcje (kajakowanie , wspinaczka ) my tak jak pisaliśmy wczoraj w planie mieliśmy zwiedzanie jaskiń , wiosek, pływanie itd. wywiezli nas 14 km od Vang Vieng na północ, w pierwszej kolejności był treking (jakies 5 km) i jaskinie
1-Elephant Cave Temple- to jaskinia słonia jest w niej natutalna formacja skalna w kształcie słonia ale przy wypytywaniu okazało sie że jednak odrobinka ludzkiej ręki została do tego przyłożona ) nie była tak okazała ale jednak stalaktyty robiły na nas wrażenie.
2- Snail Cave - najpierw musieliśmy sie odrobine powspinać potem wąskie wejście po prowizorycznie skleconych schodkach z drewna ) jaskinia ta jest bardzo głęboka ma ok 2 km długości więc zostaliśmy wyposażeni w światełka czołowe ponadto jest tam bardzo ślisko czasami trzeba było przeciskać sie przez wąskie przejścia i chodzić prawie na" kucaka " , kolory nacieków skalnych w odcieniach błękitu,pomarańczy to coś niesamowitego a jak już nasz przewodnik razem z Rafałem zaczeli na tych naciekach skalnych grać różne melodyjki to brzmiało to jak organy ,echo niosło sie długoooo)
Co nas zaskoczyło to to że w żadnej z tych jaskiń nie było chłodno raczej ciepło i to bardzo )
3- jaskinia to Water Cave - i tu zaskoczenie )) rozbierać sie do "rosołu" na szyjach uwiesli nam akumulatorki do których zostały podłączone lampki czołowe, rzeczy cenne zapakować do nieprzemakalnych worków i zabrac na plecy , potem dostaliśmy po jednej ogromnej dętce i heja do wody )) tam juz od początku prowadziła nas lina której sie trzymaliśmy płynąc w głąb jaskini, przed nami płynął nasz przewodnik my podążaliśmy za jego śpiewem )) niesamowite przezycie , oczywiście musiałam wpaśc do wody razem z całym sprzętem , który przetrwał tą próbę )) zdjęcia nie są najlepsze z powodu warunków w jakich je robiliśmy ) , w tej jaskini jest wiele korytarzy tak więc bez przewodnika nie ryzykowalibyśmy tam wpłynięcia. To było fantastyczne przeżycie polecamy ))
Nastepnie poszliśmy zwiedzić wioskę plemienia Hmong (zachęcam do poczytania o tym plemieniu bo mają bardzo ciekawą i smutną historię) są nazywani "zampomnianym sojusznikiem Ameryki" i w Laosie żyją poza nawiasem społeczeństwa i trwaja dzięki pomocy organizacji charytatywnych i katolickich.
Na samym końcu zostaliśmy zawiezieni na Farmę Organiczną gdzie wszystko wytwarza sie i choduje zgodnie z naturą (nawet płoty z pięknymi wzorami robią tu z błota),potem zeszliśmy nad rzękę Nam Song tam ponownie rozbieranka do "rosołu" z tym że nasz plecak powedrował na przechowanie do samochodu a my na detkch do wody a przewodnik jako nasza asekuracja i ochrona do kajaka )) i tu zaczeła sie zabawa tzw. Tubing(spływ w dół rzeki 4 km na dętkach )) oczywiście nie obyło sie bez postojów na ochłodzenie napojami (wiaderko Whisky+red bull+cola kosztuje 3,50 PLN) oraz skoki do wody )) jednak nasza sielankę w pewnym momencie przerwały odgłosy wystrzałów brzmiało to jak petardy ale oczywiście zapytaliśmy przewodnika o co chodzi i on poinformował nas że to wojsko strzela, wyżej w górach są poligony.
Ponieważ o tej porze roku rzeka jest bardzo płytka bawi sie w niej mnóstwo dzieci, nie zawsze jest to miła zabawa o czym przekonał sie Rafał bo w pewnym momencie dopadło go stadko i zaczeły mu sciagac z szyji nasze woreczki w których było widac pieniążki, ale i z tej opresji wyszedł bez straty )))
Po 4 km wysmienitej zabawie dopłyneliśmy do naszego hotelu gdzie pozegnaliśmy sie z przewodnikiem i rozstaliśmy sie acz niechętnie z naszym wodnym sprzętem .
Na dzis chyba wystarczy wrażeń), jutro rano wsiadamy w autobus i jedziemy do stolicy Laosu- Vientian a potem na granice z Tajlandią a z tamtąd do miasta Udon Thani gdzie mamy nastepny nocleg.
Autobus z Vang Vieng kosztuje 60000 KIP, jakies 7 $,
Przykladowe ceny wyzywienia w baraqch i resteuracjach
Pizza -30000 - 50000 KIP
Wiaderko (1litr) whisky+sok+cola - 15000 - 30000 KIP
Hamburger + frytki - 15000 KIP
Kanapka - potężna od pani z ulicy 10000-150000 KIP ( szynka sery tunczyk jajka...)
Motorower /dzien 50000 KIP
Zupa Z Nodlami + miesa rozne : 10000-30000 KIP
LaoBeer - 10000 - 20000 KIP
PEPSI (puszka) 5000-7000 KIP
Ogolnie pamietajcie prawie wszyscy Laotanczycy nie wiedza o co chodzi, czesto klamia, dopytujcie 3 razy zanim cos ustalicie, no i są bardzo powolni.
Pozdrwaiamy wszystkich )