Obudzilismy sie w Maslanskaja - 9:58 Moscow time w sumie to byla juz 12 w południe czasu lokalnego. przestalisy sie interesowac czy jest swit czy zmierzch czy noc czy dzien itd , spimy kiedy chcemy jemy kiedy chcemy.... ani ładu ani składu cały zegar biologiczny orgaznizmu rozregulował się - codziennie podróz zabierała nam 2h z doby (lepiej podrózowac na zachód:) Jura spi w ciuchach - stwierdziałem że juz 3 dzien jedzie w zbroji :) ale jakos nic ani nikt nie stał sie przyczyna zapachów w przedziale, spaye do stóp do butów robiły swoje , nawet Jurik pryskał skarpetki:)
12:17 MOscow time - Omsk ,przekraczamy Irtysz!!! następna rzeczka - jakiś 1km szerokości :) każdego mostu pilnuje oddział wojska postarunki na wjezdzie i wyjezdzie. W Omsku własnie byl chyba najpiekniejszy dworzec stary secesyjny budynek - klimatyzacja piekne marmury wszedzie wszystko błyszczy. na peronie spotykamy francuzke i poznajemy jej kompanke na imie ma Zanet - jak to sie pisze po francusku nie wiem.i Jedziemy dalej - zaczyna się Syberia!!! Stepy stepy i stepy i wszedzie pali sie trawa - wypalają. Pod wieczór idziemy do Baru z francuskami - haha ale sie dziwiły - że wiemy tyle o francji - wymienilismy wiekszośc nazw klubów z League1 pisarzy malarzy narysowalismy mape francji , miasta itp - były zszokowane ze wiemy tyle o Francji haha.
na stacki Barabinsk (3035 km) kupujemy ryby wędzone - do piwa jak znalazł - załuje ze kupilismy tyko dwie bo rozpływały sie w ustach i były przepyszne - cos w stylu naszych leszczy ale mialy z 30 cm:) chyba duże.
Nadchodzi czas na Jure 21:07 Moscow Time Nowosibirsk!!! Jura wysiada , na dworcu juz czeka zona (czeka 5 miesięcy) oczywiscie wychodzimy pierwsi z wagonu i idziemy do niej (widzielismy ja wczesniej na zdjeciu) i pytamy czy Pani czeka na Jure?: haha łza może sie nie zakręciła ale koleś jest super - zaprzyjaznilismy się bardzo przez te 3 dni . mamy zaproszenie do Nowosybirska Jurik bardzo chce nam pokazac swoje strony. więc juz szykuje sie wycieczka na Syberie - Nowosybirski i okolice.
W Nowosybirsku dosiada sie nowy . Chłopak z Kirgizji , jedzie z nim jeszcze ojciec i chyba jakas rodzina - zdaje sie 4 osoby - ale są porozrzucani po ppociagu w róznych miejscach , jada juz 3 dni pociagiem i chca sie dostać gdzies koło Wladywostoku - czyli tekimi pociągami jak my to jeszcze jakies 5 dni. Smieszne to jest : ludzie sie pytaja np: -Czesc kiedy wysiadasz ???? - Ja w Piąek a Ty? -We Wtorek ....Ten nasz nowy to Szawkat - takie ma imie , bez problemu w ciągu 2 sek wskazuje na mapie Azji gdzie jest Kirgizja i skad jest, no ale po rozysyjsku nie umie , tylko po kirgisku więc nie rozmmawiamy , chlopak najpierw siedzial i patrzyl w okno 3h potem polozył sie spac i obudził rano. W ta noc bierzemy na nasze pietro moje i Didiego, im tak samo jak nam nie chce sie spac. to juz 6h do Polski więc gramy nocnych marków. One jadą w plackartnym wagonie czyli zbiorowy bez przedziałów i na górnym lózku tam nie ma jak siedziec dlatego zabralismy je do nas - i znowu nawijka o polsce, francji itd o podrózach - okazało sie ze podrózowałóy dużo , Kamboża , Wietnam, Singapur, Birme. poopopwiadalismy sobie o podrozach poogladalismy Natonal Geografic, posłuchaly polskiej muzyki poogladalismy zdjecia no i tak minął kolejny dzien. Syberyjski :)