Skoro wczoraj było najwyżej to dziś musi być najszybcieji to nie tylko w Szanghaju ale i na swiecie. Jechaliśmy najszybszym pociągiem swiata regularnie kursującym na ( kolej magnetycza Maglev), 431km/h, 30 km w 7 minut i 40 sekund...! miazga... popowrocie szybki obiadek i dohotelu po walizki... wszystkie póxniejsze wydarzenia to był horror....!!!!!
Najpierw taks na dworzec Shanghai South, tam okazało sie że nasz pociąg jeździ z Shanghai North... zostało nam 1 h i 30 minut... po błyskawicznej wymianie informacji z obsługa dworaca (po chinsku) pobiegliśmy do pierwszej lepszej taksówki... akurat zblizała sie godzina szczytu...... normalnie przejazd trwa 40 minut ... no i co?.... Taksiarz, który nas wiózł... to kawał skur......., za to, że włączyliśmy taksometr zaczał jechać najwolniejszym pasem za autobusami miejskimi i ostentacyjnie wyjął fajka i zapalił ( ona ma czas), powiedział że na Dworzec Północny nie zdazymy na 17:09 !!!dopiero po naszej interwencji i wyłącznie taksometru (teraz całe siano szło do jego karmana), wystrzelił niczym Robert Kubica.... no cóż jednak korki... czas grał na nasza niekorzyść, korek za korkiem, stres, a nasz pociąg kursuje co dwa dni..... i z pewnościa nie ma na niego bietów na tydzien do przodu w końcu dojechaliśmy, ale co z tego to jest potezny dworzec, a nam zostao 15 minut do odjazdu pociągu... szukamy .. peron - powinien byc peron 9 wg tablicy odjazdów (tylko cyfry arabskie sa nam znane - reszta to krzaki, gdzie jest peron 9!!!???... nie ma!!!!!, 8, 7, 6, 5,4, 3, 2, 1 a gdzie kur... 9!!!! okazało sie że za pierwszym!!!! ale to nic - idziemy... a tam Pan Chińczyk macha łapkami i pokazuje że nie tu... kur... to gdzie????? pisze 9 jak byk zostało 7 minut..... inny koleś tłumaczy że na 9 peron wchodzi sie z drugiej strony dworca i trzeba wyjśc na zewnątrz, dobra OK wychodzimy poza dworzec i biegniemy do nr 9 - jest sala odpraw.... jeden wojskowy, labirynty z tasiemek i płotków, druga bramka, troby przez skaner, raz paszport, biegniemy dalej, zakręt, tunel, drugi raz paszport zostały 3 minuty.... jest peron 9!, przebiegamy z radością pod tablicą z napisem " Opuszczasz Chny dziekjey że nas odwiedziłeś" .....a gdzie nasz wagon, jest.!!!!.... spoceni, zmęczeni, ale się udało.... Okazało sie że jest topociąg eksterytorialny i w momencie przekroczenia progu wagonu nie byliśmy juz w Chinach.... Strachu co nie miara, ale wszystko jest ok....
Ale okazało się , że wydalismy wszystkie pitolone juany.... z drobnych rozrzuconych po kieszeniach uzbieralismy 42,5 juana.... a przed nami 20h jazdy.... 0 wody, 0 jedzenia. po 1h przypomnieliśmy sobie ze mamy orzeszki... zjedliśmy 1 kg pistacji na trzech..... w międzyczasie wujek Rafał sprzedał 15 doarów.... no było juz na 3 piwa i 3 dobre obiady w resteuracyjnym, po 21... poszliśmy spac.