W Dubaju podstawili nam zamieniony samlot zamiast A380 byl B777 -300 , i chyba przez to pokrecily im sie rezerwacje miejsc , siedzialem gdzies na tylach wroga , w 48 rzedzie z facetami (Malezja) ktorzy byli pozawijani w rozne szaty i szmaty:) 2 razy modlili sie w przejsciu pomiedzy WC a kuchnia, byli bardzo rozmowni i miedzy innymi dowiedzialem sie ze czytaja koran po arabsku i nic nie rozumieja z tego co czytaja. chyba dziala to w ten sposob ze nie moga czytac go w malajskim:) Po wyladowaniu na terminalu International droga do taśm z torbami zajela nam dobre 15 min , a drugie tyle czasu spedzilismy oczekujac na nasze plecaki. wreszcie dojechaly i poszlismy poszukac naszego lotu Air Asia do Denpasar na Bali , spoko mielismy jeszcze 2,5 h wiec wybieglismy dostac podmuch tropikalnego powietrza 35'C i wilgotnosc sauny finskiej. (a Tomek w klejących sie jeansach), okazlo sie ze loty Air Asia sa z innnego terminalu (LCC) w sumie to to samo lotnisko , ale trzeba jechac na okolo taxówka lub autobusem, okazlao sie ze mamy jeszcze 1,5h do lotu wiec wzielismy taxi za 50Ringtow , facet jechal na okolo lotniska , jakies 15-20 km, objechal je i tam jest terminal dla wszystkich lotow Air Asia i inych low cost. Dziwne ze nie ma bezpisledniego transferu jakas koeja podziemna lub inaczej , bo mozna sie niezle zestresowac jak sie ma malo czasu na przeisdka. LCC Terminal jest stay brudny i zatloczony i pelen tandety. Naprawde prawdziwy gąszcz oznaczen, strzalek , symboli itd. udalo nam sie odprawic na lot, dojsc gate, i nagle rozpetala sie straszna burza tropikalna, walilo w budynek i widocznosc a plycie lotniska byla max 50m , - wszystkie loty zostaly wstrzymane. Po jakiejs godzinie udalo nam sie wystartowac przez czarne chmury:)