Hotel fajny czyściutko, basenik i wszyscy dookoła się kłaniaja i uśmiechają ,idziemy spać o 2 w nocy padając na twarz. Byliśmy umówieni na 5:20 na wyjazd więc pobudka po 2:30 godzinach snu , ciemno jeszcze ale ok biegiem kawa i do samochodu - czeka juz kierowca z przewodnikiem więc w droge docieramy ok 5:40 na miejsce i co ciemno)) a my zapomnieliśmy wziąć latarki choć wczoraj ją mieliśmy , ale to nic razem z nami przyjeżdża mnóstwo wyposażonych ludzi , którzy też chcą obejzeć wschód słońca , wiec jakoś dotarliśmy do głownej świątyni Angkor Wat , siadamy na ścianie w tym czasie przewodnik opowaiada nam historie kompleksu i czekamy na wschod - Widok zapiera dech w piersiach choć ponoć w maju jest jeszcze lepszy , wszyscy biegaja z aparatami i robia zdjęcia ludzi tyle ile na nieżłym stadionie , do Angkor Wat wrocimy pózniej więc w samochód i podwózka do dalszej cześci kompleksu.Większość świątyń jest bardzo zniszczona i obrabowana - miejscowi ludzie brali z tąd kamień na budowe ,ale też po ich odkryciu kolekcjonerzy wywozili z tąd co chcieli w formie pamiątek , do tej pory zdarzają sie kradzieże fragmentów murów. Oczywiście niektóre świątynie będą wam znane na zdjęciach np. miłośniką Tomb Raidera, ale to nie to samo co tu być ). Dowiedzieliśmy sie mnostwa rzeczy ale też wiele dowiedział sie od nas przewodnik( jak zwykle zadawaliśmy mnóstwo dociekliwych pytań )) łącznie z nauką jezyka angielskiego )) Pod koniec naszej wycieczki trafiliśmy na spotkanie ludzi z Rzadu Kambodży i jego ministrów turystyki a takze paru gosci z otoczenia króla. Rząd Kambodży wraz z rządami innych państw staraja sie odnowić kompleks i go zagospodarować , czemu sie nie dziwimy ,bo to jedno z ich ważniejszych źródeł dochodu nawet na ich banknotach widnieje Angkor Wat.
Co rzucało sie tu w oczy to dzieci ,dzieci , które sprzedawały wszystko i wszedzie a rodzice w krzakach czekali na dochody ze sprzedaży tych dzieci . Dzieci niby chodzą tu do szkoły na 2 zmiany a potem pomagaja rodzicom czyli sprzedaja turystom wszystko co sie da , sprzedaja juz takie maluchy , które dopiero co nauczyły sie chodzić, jedne sprzedaja a jeszcze inne żebraja poprostu ((spędziliśmy w kompleksie jakieś 10 h powrót to była wyczekiwana chwila bo stawy odmówiły nam posłuszeństwa ).
Dotarliśmy do hotelu szybki prysznic i hura )) relaksik w basenie ,o 19 kolacja Kmerowska z ich tradycyjnymi daniami i pokazem strojów , muzki i tańca -
PO lokalnym folklorze zafundowalismy sobie renowacje stóp po 10 h chodzeniu - masazyk na Night Market - 2,50 $ - 30 minut!!!. Do usłyszenia jutro.